Timbaland – „Shock Value II”

Powrót króla Midasa popu.

2010.03.14

opublikował:


Timbaland – „Shock Value II”

No bo chyba nie hip-hopu. Choć pewnie Timbaland bardzo chciałby nim zostać. Nic z tego. Mimo że druga część jego autorskiej składanki miała przedstawić go jako nie tylko producenta, który potrafi zamienić każdy utwór w złoto, ale również jako zdolnego rapera, to „Shock Value II” jest jedynie (lub aż) rozwinięciem multiplatynowej „jedynki” sprzed dwóch lat. A więc popową (czasem bardziej elektro-popową, kiedy indziej hip-popową), ale jednak „kompilacją”, którą Timbo przyczyni się raczej do rozwoju kariery swoich gości, a nie własnej marki.

Zapomnijcie więc o genialnych, wręcz rewolucyjnych jego produkcjach sprzed lat dla Aaliyah, Missy Elliott, a nawet tak przyzwoitych albumach, jak „Loose” Nelly Furtado, czy „Future Sex/Love Sound” Justina Timberlake`a. Słuchając „Shock Value II” mam nieodparte wrażenie, że ten genialny wizjoner dla jednych, lub jedynie muzyczny hochsztapler dla innych, wciąż jest w miejscu, w którym był, kiedy nagrywał z Madonną jej „Hard Candy” czy pozwolił Chrisowi Cornellowi popełnić artystyczne samobójstwo płytą „Scream”. 

Plotę bzdury? No to posłuchajcie „We Belong To The Music” z Miley Cyrus na wokalu. To nic więcej, jak tylko „dziewczyński” pop w sam raz dla fanek gwiazdki Disneya. A zaśpiewany przez Katy Perry „If We Ever Meet Again”, który jest jakby muzycznym aneksem do jej hitu „I Kissed A Girl”, śmiało mógłby znaleźć się na jej solowej płycie. Tak samo singlowy przebój „Morning After Dark” z Nelly Furtado – broni się co prawda melodia i brzmieniem, ale to samo słyszeliśmy już na jej „Loose”.

Trzeba jednak przyznać, że pod jednym względem Timbaland jest nie do pobicia – takiej liczby gwiazd nie udało się zgromadzić na jednej płycie już dawno nikomu. Imponuje zwłaszcza zestaw rockowych gości. I właśnie te utwory, w których pojawiają się Chad Kroeger (Nickelback) oraz grupy The Fray, Jet czy OneRepublic to najmocniejsze fragmenty „Shock Value II”. Choć świetnie słucha się też Keri Hilson w „The One I Love”, opartym na bicie klasycznego już hitu „She`s Maniac” duetu Hall & Oates z filmu „Flashdance”.

Ech, gdyby jeszcze Timbo zrezygnował z tego wszechobecnego autotune`a… Choć pewnie fani akurat takiego jego wcielenia będą zachwyceni.

Polecane

Share This