Trzynasta w Samo Południe – „Hell Yeah!”

Do szczerego okrzyku "Hell Yeah!" sporo jeszcze brakuje.

2014.11.03

opublikował:


Trzynasta w Samo Południe – „Hell Yeah!”

Trochę to smutne, że zespół, który zjeździł kraj wzdłuż i wszerz zjednując sobie niemałą rzeszę fanów, zdobywa kontrakt płytowy dopiero po występie w X-Factorze. Z drugiej strony skoro taki kontrakt już się przydarzył, wypada trzymać za „Trzynastą” kciuki. Ich sukces – o ile southernowa kapela ma szansę osiągnąć w Polsce sukces – może rozruszać nieco skostniałą rock`n`rollową scenę w Polsce.

Trzynasta w Samo Południe to grupa ze wszech miar barwna i energetyczna, zwłaszcza na scenie. Koncertowym powerem muzycy są w stanie przykryć pewne niedostatki repertuarowe, które niestety na płycie atakują ze zdwojoną siłą. Podstawowym problemem kapeli jest to, że praktycznie każdy jej utwór można zestawić z dokonaniami innych zespołów. Przykłady? Bardzo proszę – „Biegnę” to ewidentny Oddział Zamknięty z czasów, kiedy w zespole śpiewał Jarek Wajk, „Po prostu idź” na kilometr trąci Harlemem. Wrażenie deja vu potęguje wokal Pochecia, który raz podjedzie Ryszardem Wolbachem, kiedy indziej Markiem Piekarczykiem czy wspomnianym już Jarkiem Wajkiem. W przypadku dominujących na „Hell Yeah!” kawałków anglojęzycznych wcale nie jest lepiej – tytułowy utwór po skandowanym refrenie rozkręca się w iście motorheadowskim stylu, nad „Behind the Fire” unosi się duch Lynyrd Skynyrd, „Rock`n`Rollercoaster” i „Rock`n`Roll Babe” to czyste AC/DC z ery Bona Scotta, w „Wolf” bez trudu dosłuchamy się ZZ Top. Niby Krootky stara się wnieść coś od siebie i na każdym kroku dodaje dźwięk harmonijki, niemniej nie zna w tym wariactwie umiaru i w pewnym momencie człowieka nachodzi myśl, aby zabrać mu  instrument i zakopać najgłębiej jak to możliwe.

To nagromadzenie zapożyczeń nie musi negatywnie wpływać na odbiór. Wszak Trzynasta para się gatunkami, które przez ostatnie cztery dekady zostały już przerobione na tysiące sposobów i wykrzesanie z nich czegoś oryginalnego jest najzwyczajniej w świecie niemożliwe. Muzykom trzeba oddać, że umiejętnie żonglują wpływami i w obrębie pokrewnych gatunków potrafią przygotować zróżnicowaną i atrakcyjną mieszankę.

Mimo ognistej okładki Trzynasta w Samo Południe nie zdołała odpalić na płycie nawet połowy fajerwerków, które serwuje na koncertach. Porównywanie ich z klasykami pokroju Lynyrd Skynyrd czy The Allman Brothers Band nie ma najmniejszego sensu. Lepiej zestawić Trzynastą z grupami pokroju Nashville Pussy, bo choć na ten moment polska formacja nie wyjdzie z takiego starcia zwycięsko, to dobrze rokuje na przyszłość. Do szczerego, pełnego entuzjazmu okrzyku „Hell Yeah!” sporo jeszcze brakuje, niemniej nóżka pod stołem już chodzi. Grupę czeka ciężkie zadanie – musi przenieść więcej koncertowej siły do studia. Na razie Trzynasta w Samo Południe zasługuje na 3 .

Trzynasta w Samo Południe – „Hell Yeah!”

Sony Music Poland.

Tracklista:

1. Hell Yeah

2. Rock’n’Roll

3. Behind the Fire

4. Jack the Ripper

5. Queen of Hearts

6. Po prostu idź

7. My Way

8. Lost Highway

9. Biegnę

10. Naked

11. Rock’n’Rollercoaster

12. Wolf

13. Trzynasta

Polecane

Share This