Ffrancis – „Off the Grid”

Elektronicznie, mrocznie, intymnie.

2018.04.09

opublikował:


Ffrancis – „Off the Grid”

Kolejny świetny debiut rodem z rodzimego elektro-popowego podwórka. Jednak w przeciwieństwie do niedawnych, przebojowych i świetnie przyjętych przez słuchaczy premier, takich jak Sonar czy Linia Nocna, duet Ffrancis sięga po bardziej mroczne, jakby trudniejsze brzmienia. Efektem takich poszukiwań jest intrygująca muzyka ze świetnymi tekstami, a przede wszystkim trudnym do podrobienia, nieoczywistym żeńskim wokalem.

Ona to Misia Furtak – wokalistka znana przed wszystkim z (nagrodzonej Fryderykiem i Paszportem Polityki) grupy Très.b. On, czyli Piotr Kaliński – tworzący pod pseudonimem Hatti Vatti, ale również współtwórca grup Nanook of the North, Gówno i HV/NOON. To właśnie do zaśpiewania w jednym z utworów tego ostatniego projektu Piotrek zaprosił Misię. Był 2014 rok. A już rok później duet zaczął pracować pod szyldem Ffrancis…

Tak zaczyna się opowieść o kolejnym muzycznym wcieleniu Piotrka, czyli jednego z największych pracoholików rodzimej sceny muzyki elektronicznej oraz Misi – wokalistki, która zdecydowanie, biorąc pod uwagę jej talent i barwę głosu, śpiewa o wiele za mało. Ale to już przeszłość, bo już pierwsze spotkanie z materiałem zawartym na „Off the Grid” wynagrodzi wszystkim fanom tęskniącym za jej niezwykłym głosem.

Ja mam za sobą tych spotkań już przynajmniej kilkanaście. I nadal jestem zauroczony tym albumem. Z tym że nie odważyłbym się napisać, że już go poznałem. Że znam jego każdy dźwięk czy nutę. Bo to płyta z rodzaju tych, której smaki i niuanse odkrywać można bez końca. Dzięki temu muzyka na niej zawarta będzie z nami znacznie dłużej. Będzie żyła – mam przynajmniej taką nadzieję – nie tylko miesiąc czy dwa. Czyli jak te płyty z efektowną (czy raczej efekciarską muzyką), które już za pierwszym razem zachwycają i oszałamiają. Rozbłyskują niczym supernowa. A potem tak samo szybko gasną, zwyczajnie nam się nudzą.

Z „Off the Grid” jest inaczej – w jej dźwięki – tworzone przede wszystkim przy pomocy syntezatorów, automatów perkusyjnych i przesterowanych gitar – trzeba się dosłownie „wgryźć”. Dać się im porwać. A to wszystko po to, żeby odkryć swoje ulubione momenty. Ja mam ich kilka. Choćby tytułowy, chyba najbardziej taneczny, flirtujący z chill-house’em w tym zestawie numer tytułowy. Albo mniej oczywiste, avant-popowe i jakby niepokojące „Lekarstwo”. Ten świetny numer bardzo przypomina mi – również wokalnie – to, co robi Mela Koteluk.

A skoro już mówimy o głosie Misi, to ta dziewczyna potrafi śpiewać bardzo melodyjnie i zmysłowo („There Comes A Limit”). Wystarczy jednak zmiana muzycznego klimatu, na electro-swing z mocno ejtisowym sznytem i Misia przeistacza się niemal w Roisin Murphy z czasów Moloko (najlepsze na krążku „Something Meaningful” i „Less Of Everything”). Ale kiedy trzeba („Remove”, „Spektakularnie”) sięga po trudniejsze, jakby aktorskie czy teatralne środki wyrazu. – Ten album jest zbiorem dziwnych piosenek. Nie sposób tę płytę jednoznacznie zaszufladkować, co chyba jest jej wyjątkową zaletą – słuchając nie można się nudzić, bo nie wiadomo czym zaskoczy Cię kolejny utwór – mówi Piotr.

Warto też wspomnieć, że „Off the Grid” od początku do końca jest projektem autorskim Misi i Piotra. – Wszystkie partie instrumentalne i wokalne nagraliśmy sami i większości u siebie w domach lub w bardzo przypadkowych miejscach – np. pokój koleżanki na warszawskim Starym Mieście przemieniliśmy w studio do nagrań gitar, prehistoryczne analogowe bit-maszyny zgrywałem w warsztacie remontowym u Maćka Polaka z Analogii.pl i Pin Park, a w sali prób w Reykjavíku nagrywałem 200-letnie organy, na których w kościele grał dziadek mojego islandzkiego kumpla – opisuje powstanie albumu Piotr Kaliński. Warto nadstawić ucho, żeby wyłapać wspomniane smaczki i takie niespodzianki, jak… komunijne organki nagrane na komórkę. A to wszystko pięknie spojone w homogeniczne brzmienie przez Michała Kupicza (m.in. produkcje dla takich wykonawców, jak: Rycerzyki, MIN t, We Call It A Sound, Sorja Morja, Indigo Tree).

Niełatwa to płyta (ale bez przesady). Za to ile na niej dobrej muzyki!

Artur Szklarczyk
Ocena: 4/5

Tracklista:
1. Starring Kyle MacLachlan
2. Lekarstwo
3. Zazdrość
4. Off The Grid
5. Remove
6. Spektakularnie
7. What If A Lightning Struck You?
8. August In June
9. There Comes A Limit
10. Causes
11. Something Meaningful
12. Less Of Everything
13. It Is Not

Polecane

Share This