#10: Idzie wiosna – hip-hop podaruje Ci trochę słońca

Dziesięć utworów, których warto słuchać w najbliższych dniach, tygodniach, miesiącach.

2014.03.27

opublikował:


#10: Idzie wiosna – hip-hop podaruje Ci trochę słońca

Echinacea – Czekając na falę (feat. Numer Raz)

Fala, szczególnie ta upałów, jeszcze przed nami – podobnie zresztą jak prawdziwa wiosna. Utwór Echa, Siódmego i Numera świetnie dokumentuje ten moment wyczekiwania,
gdy człowiek, dopiero co zbudzony, przeciera oczy i wraca na jawę. „Czekając na falę” ma właśnie taki oniryczny klimat. Duża w tym zasługa podkładu organicznego bitu
Roux Spany. Te skojarzenia z A Tribe Called Quest w komentarzach są nieprzypadkowe. Za to raperzy równoważą tę nierealną atmosferę konkretnymi sytuacjami, spisanymi
jednak w poetycki, plastyczny sposób.

{sklep-cgm}

Tymon, Magierski & Mały 72 – Chciałbym Cię spotkać

„Oddycham smogiem”, wspólnego albumu wrocławskiego tria, powinni posłuchać szczególnie ci, którzy na wiosnę chcieliby skonfrontować swój gust z ambitną, ale daleką od niezrozumiałości awangardą. „Chciałbym Cię spotkać” spodoba się szerszemu gronu odbiorców, bo brzmienie jest miękkie i przyjemnie jazzujące, aranż dopieszczony (posłuchajcie tylko tych syntezatorów), damskie wokale wplecione ze smakiem, a historia opowiedziana przez Tymona – prosta i urocza. Jego rap jest najlepszym przykładem na to, że niekoniecznie błyskotliwe wersy czy straceńcze flow, ale barwa głosu i rytmiczność często decydują o czyimś mistrzostwie.

Ten Typ Mes – Z tym co w sobie mam

Świetnym aranżem dysponuje też utwór Mesa dołączony do specjalnej edycji „Kandydatów na szaleńców”, tyle że w przeciwieństwie do stonowanej kompozycji Magierskiego i Małego 72, produkcja Stereotypów jest już rozbuchana, roztańczona, w jakimś stopniu bardzo bałkańska. Główny bohater nie pozostaje w tyle – rapuje, nuci, śpiewa. Innymi słowy: doskakuje do tego podkładu z takim luzem i błyskiem, jakiego byś po nim oczekiwał. A jednak słucha się tego lepiej niż zwykle, bo Typ jakby mniej zmanierowany i nie kombinuje tam, gdzie nie trzeba. Jeśli to wiosna, to już taka na przełomie maja i czerwca.

Eldo (na zdjęciu) – Spacer

„Ciepła wiosenna noc, mijam filary” – rozpoczyna swój utwór Eldo i wydawałoby się, że jesteśmy w domu. Warszawski raper sięga po konwencję melancholijnego spaceru po mieście, ale wbrew temu, na co wskazuje pierwszy wers, klimat pasuje tu raczej do nie do wiosny, ale jesieni, i nie ciepłej, ale chłodnej. Jedynie noc się zgadza. A jednak, może to kwestia raperskich sugestii, a może data wydania albumu (wiosna), ale gdy słucham „Spaceru”, mimowolnie myślę o kwietniowym dniu, gdy deszcz dopiero co opuścił miasto, a na niebie zaraz pojawi się tęcza. Zresztą, dajmy spokój poetyckim wynurzeniom, zostawmy to Leszkowi:

Tede – Świat zwariował w 23 lata

Tak się złożyło, że mówiąc o czyimś wieku, często zamiast słowa „lat” używamy „wiosen”. Wynika to pewnie z tego, że wiosną wszystko budzi się do życia, ludzie (przynajmniej chwilowo) z pasją oddają się sportom – parafrazując gospodarza tej notki, miasto na miasto wychodzi. Coś się kończy, coś się zaczyna. Oddajmy więc głos TDF’owi, który jak nikt inny potrafi opowiadać o minionych wiosnach w życiu człowieka. Jeśli coś z jego twórczości miałoby przetrwać w polskim hip-hopie, byłyby to pewnie wspominkowe nagrania, których ma kilka na koncie (np. „Dwadzieścia lat” albo „360 obrót”). Tak to już jest z weteranem sceny – jego biografia to biografia rodzimego rapu. Poniżej dla odmiany wersja Kixnare’a:

Bisz – Indygo

W przypadku Bisza pierwszym wyborem mógłby się wydawać krótki utwór o tytule „Idzie wiosna” z EP-ki „Zima”. Moglibyśmy też postawić na inne nagranie B.O.K. „Pory”, gdzie znalazło się kilka celnych wersów w rodzaju: „Wiosną budzę się o świcie sam z siebie / Sam nie wiem czemu, ale czuję że życie jest dobre / Siedzę w oknie z petem, słucham ptaków, zanoszą się śpiewem / Piszę lepiej, mocniej, świeżej”. Jednak chyba żaden kawałek bydgoszczanina nie dokumentuje tak dobrze wiosennych uniesień i porywów serca jak „Indygo”. Wszystko tutaj kwitnie – narastające tempo w bębnach i rap, który wziął na siebie trud zbudowania nowego świata.

O.S.T.R. – Mówiłaś mi

„Mówiłaś mi” daje nadzieję. Że w polskim hip-hopie jest miejsce na kilka mądrych, refleksyjnych wersów. Że ktoś może nakreślić ludzką naturę w sposób wyważony i celny, daleki od wypruwania flaków i egzaltacji. Że jest w stanie opakować tę niegłupią treść w przystępną, melodyjną formę – dobry, nośny refren i miękki, „Soulquariansowy” bit. I że takim nagraniem mogą zachwycić się wszyscy, koneserzy i gimnazjaliści. A te skrecze? Podobnie brzmią m.in. na „Człowieku, który chciał ukraść alfabet” Eldo i kilku innych płytach. Pachną wiosną.

{reklama-hh}

Czarne Złoto – Podaruj mi trochę słońca

Tytułowa fraza jak mantra powraca w ustach Polaków, gdy śnieg zaczyna topnieć, na horyzoncie widać cieplejsze dni i lada chwila
przesuniemy zegarki o godzinę do przodu. Fokus, Gano i HST rapują tak, jakby w Katowicach słońce wschodziło jako pierwsze i
zachodziło jako ostatnie. Trzy wyraźne style, które na swój sposób biorą ten spalony, kalifornijski bit i kładą na niego śląski
konkret. Najwięcej robi tu jednak fantastycznie wprowadzony do utworu fragment z „Podaruj mi trochę słońca” Bemibem:

W.E.N.A. feat. Jeżozwierz – Stan uśpienia

Kiedy się buntować, jak nie na wiosnę? Warszawski duet przedstawia diagnozę „kolonii karnej” – poddanego systemowi społeczeństwa, w którym oportunizm „już bunt stłumił”, „subkultury straciły tu swój fluid” i w konsekwencji widać tylko „japy wymięte jak pościel”. Pozostaje tylko rewolucja, twierdzą Wudoe i Jeż. „Musicie zrozumieć, że jesteście manipulowani”, apeluje ten pierwszy, zaś kolega z Rap Addix uderza w bardziej anarchistyczne tony: „Może kiedyś głos osiedli sformuje szeregi / szare jak popiół, z którego powstał feniks / spłoną Ratusz, Sejm i Pałac Prezydencki”.

Fisz / Emade – Wiosna 86

Chyba każdemu przytrafiła się historia podobna do tej, którą opisał Fisz w „Wiośnie 86”. Jeśli nie wiosną, to inną porą roku. Powodem, dla którego utwór ten trafia do tego zestawienia, jest rzecz jasna tytuł, chociaż trzeba przyznać, że samemu podkładowi daleko do depresyjnych nastrojów. Zamiast jednak opatrywać go takimi przymiotnikami, jakie przypisujemy na ogół wiośnie, może po prostu dajmy sobie z tym spokój i delektujmy się tym mistrzowskim, absolutnie unikalnym warsztatem Emade.

 

Polecane

Share This