Dziś ostatni dzień Open`era

Na festiwalu usłyszymy m.in. The Strokes, M.I.A. i Hurts.


2011.07.03

opublikował:

Dziś ostatni dzień Open`era

Niedziela, 3 lipca:

Main Stage:

18:00 – The Black Tapes

20:00 – The Wombats

22:00 – The Strokes

00:00 – M.I.A.

02:00 – Deadmau5

Tent Stage:

17:00 – Neony

19:00 – These New Puritans

21:00 – James Blake

23:00 – Hurts

01:00 – Chromeo

World Stage:

20:30 – Sedativa feat. David Portasz

22:30 – Janusz Prusinowski Trio

00:30 – Vavamuffin

Young Talents Stage:

16:30 – Revlovers

17:30 – Peter J. Birch

18:30 – Asi Mina

19:30 – Fonovel

Burn Beat Stage:

17:00 – Eltron John

19:30 – Envee

22:30 – Bueno Bros

01:00 – Catz`N Dogz

The Strokes

Kiedy w 2002 roku na polskiej scenie festiwalowej debiutował Open’er,
ten zespół grał już jako główna gwiazda połowy europejskich imprez i
choć w 2001 roku mieli na koncie zaledwie jeden, 36-minutowy album, na
lata ustawili scenę muzyczną. To od ich debiutanckiego albumu rozpoczęła
się Nowa Rockowa Rewolucja. „Is This It” to kamień milowy współczesnego
rocka. W ciągu dziesięciu lat od wydania płyty nie było podsumowania
muzycznego, które nie uwzględniałoby tej płyty. Wszyscy recenzenci
zgodnie orzekli – geniusze, a oceny 10/10 były właściwie tylko dodatkiem
do pochwał jakie spływały na tych pięciu ledwie dwudziestoletnich
chłopaków. The Strokes to także ikona nowojorskiej sceny. Po „Is This
It” nie tylko na nowo zaufano muzyce gitarowej, ale także zaczęto
poszukiwać kolejnych zespołów hałasujących gdzieś w klubach dolnego
Manhattanu czy Brooklynu dokopując się do kolejnych grup i nowych
gatunków. W 2003 roku The Strokes powrócili bardzo udaną kontynuacją „Is
This It” – „Room On Fire”. Na kolejną płytę trzeba było czekać trzy
lata. „First Impressions Of Earth” bardziej rockowa od poprzedniczek,
przyniosła im pierwszy w historii szczyt listy sprzedaży w Wielkiej
Brytanii. Po trasie koncertowej promującej album zespół zdecydował się
zawiesić działalność na czas nieokreślony. Muzycy skupili się na
pobocznych projektach, a także na życiu rodzinnym. Do ponownego
spotkania zespołu doszło w 2010 roku. The Strokes zagrali wtedy serię
koncertów oraz weszli do studia, by nagrać pierwszy od pięciu lat album.
„Angles” ukazał się w marcu tego roku i stał się ciekawym połączeniem
brzmienia wypracowanego przy okazji debiutu z nowymi fascynacjami The
Strokes – elektroniką oraz reggae. The Strokes zawsze grali fantastyczne
koncerty, a jeśli wierzyć zapewnieniom o świetnej atmosferze panującej w
zespole, możemy być spokojni o ich pierwszy polski koncert.

M.I.A.

M.I.A. jest artystką uwielbianą przez świat za swoją wyjątkową muzykę,
buntowniczą postawę i kulturowym mix, którego jest ikoną. W 2008 dostała
nominację do Oscara za piosenkę z filmu „Slumdog Millionaire”, a jej
występ na gali Grammy – w zaawansowanej ciąży – wywołał istną sensację.
Za najnowszy materiał artystki, album „Maya” z 2010 roku, odpowiadają
ponownie Diplo i Switch, ale również Rusko i Blaqstarr. W grudniu 2010
NME uznało odpowiednio „XXXO” i „Born Free” numerem 2 i 11 najlepszych
utworów roku. Płyta ukazała się na wielu listach najlepszych albumów
roku. Tak nowoczesnej i radykalnej w przekazie „world music” nigdy
wcześniej nie było. Jeden z dziennikarzy opisując jej albumy stwierdził,
że słuchanie M.I.A. jest jak oglądanie 400 kanałów informacyjnych na
raz.

M.I.A. tak naprawdę nazywa się Mathangi „Maya” Arulpragasam. Korzenie
artystki tkwią na Sri Lance. Jej ojciec był czynnie zaangażowany w ruch
Tamilskich Tygrysów, a pozostawiona przez niego rodzina musiała radzić
sobie dzieląc los emigrantów w Londynie. Początkowo M.I.A. interesowała
się grafiką, artystka skończyła renomowany Central Saint Martins College
Of Art and Design, a charakterystyczny wielobarwny, kolażowy styl
towarzyszy teraz jej teledyskom. Prace artystki zostały zauważone przez
zespół Elastica. Podczas amerykańskiej trasy zespołu Maya zainteresowała
się tworzeniem muzyki. Podobno pierwszych wskazówek udzielała jej sama
Peaches.

M.I.A. natychmiast zwróciła uwagę wytwórni XL, mającej w swoim katalogu
płyty takich gwiazd jak Basement Jaxx, Dizzee Rascal, czy The Prodigy. W
2005 roku premierę miał jej debiutancki album pt. „Arular”, zdobywając
pochlebne opinie dotyczące niezwykle wyrazistego materiału. Teksty
poruszające niełatwe tematy, takie jak bieda, przynależność narodowa,
emigracja, wojny, stosunki społeczne, rewolucja, terroryzm i polityka,
wyśpiewywane charakterystycznym wysokim głosem na tle niezwykłej muzyki,
łączącej elementy etniczne z hiphopem, grimem, dancehallem i elektro,
zrobiły olbrzymie wrażenie na słuchaczach. W 2007 roku M.I.A powtórzyła
swój sukces niezwykle wyrazistym albumem „Kala”, który dorobił się w USA
statusu Złotej Płyty, a na świecie kupiło go 1,5 miliona osób.
Twórczość M.I.A. w pełni można docenić jedynie podczas koncertów, kiedy
energia zawarta w utworach dosłownie eksploduje na scenie.

Deadmau5

Kariera Deadmau5a to jedna z najszybszych w historii muzyki klubowej. W
ciągu zaledwie kilku lat stał się absolutną mega-gwiazdą, jednym z
najbardziej poważanych producentów muzyki tanecznej. Równie wielką uwagę
co do muzyki, kanadyjski producent przykłada do oprawy wizualnej swoich
występów – w chwili obecnej jest to najlepszy i najbardziej
spektakularny projekt koncertowy z kręgów muzyki tanecznej.

Jego pierwsze produkcje od razu zyskały fanów wśród najbardziej
wpływowych didżejów, takich jak: Sasha, Tiesto, Carl Cox, Eric Prydz i
Laurent Garnier. Essential Mix nagrany dla Radio 1 zalicza się do
najpopularniejszych w historii tej audycji, a debiutancki album
Deadmau5a pt. „Random Album Title” szybko stał się jednym z najlepiej
sprzedających się wydawnictw Ministry Of Sound. Kolejny album „For Lack
of a Better Name” potwierdził potencjał Kanadyjczyka i przyniósł hit
„Ghosts N Stuff”. Pod koniec 2010 pojawiło się też wydawnictwo „4×4=12”.

Joel Zimmerman notorycznie nagradzany jest wszystkimi możliwymi
nagrodami muzyki elektronicznej, a to za sprawą niezwykłego panowania
tego młodego producenta nad technologią. Dynamicznie i przejrzyście
wyprodukowane utwory, charakterystyczna melodyka, sprawiają że styl
kanadyjskiego producenta jest nie do podrobienia, dlatego teraz szlifuje
on głównie oprawę wizualną swoich występów przy zastosowaniu wszelkich
dostępnych technologii.

Hurts

Hurts to niezwykle ostatnio popularny manchesterski duet spod znaku
electropop, w którego skład wchodzą Theo Hutchcraft i Adam Anderson.
Mimo krótkiej kariery szybko zwrócili uwagę branży muzycznej, trafiając
na czwarte miejsce prestiżowego zestawienia BBC Sound of 2010.
Przewidywania specjalistów sprawdziły się – ich debiutancka płyta
pokryła się złotem m.in. na Wyspach Brytyjskich i w Polsce, a singiel
„Wonderful Life” szybko zdobył czołówki list przebojów w całej Europie.
Hurts cieszą się tak dużą popularnością, że bez problemów wyprzedają
kolejne koncerty, włączając w to 3 obecnie grane w Polsce.

Grupie udało się połączyć wpływy muzyki lat 80-tych i nowoczesny pop w
sposób, jaki udaje się tylko niewielu wykonawcom, dzięki czemu muzyka
brzmi świeżo i przebojowo. Dużą rolę odgrywa też wyrazisty i dopracowany
wizerunek duetu. Okładki, teledyski i wygląd samych muzyków, to spójna
koncepcja stylistyczna i kolorystyczna. Dzięki temu wpisują się w
muzyczną tradycję kultowych formacji brytyjskich święcących tryumfy w
latach osiemdziesiątych. Jako potwierdzenie pozycji Hurts na płycie
pojawiła się też inna ikona popu – Kylie Minogue, którą usłyszeć można w
utworze „Devotion”.

Warto zwrócić uwagę na ogromną popularność tych debiutantów w naszym
kraju i emocje, jakie album „Happiness” wywołuje wśród rodzimej
publiczności. Świadczą o tym wyprzedane koncerty w Krakowie, Warszawie i
Gdańsku, drugie miejsce na liście najlepiej sprzedających się płyt oraz
niezwykle szybko osiągnięty złoty status albumu. Na czym polega fenomen
brytyjskiego duetu? Dlaczego ich muzyka porusza Polaków? Tego już
wkrótce dowie się także nasza publiczność festiwalowa.

James Blake

Najlepsza płyta 2011? Wielu już teraz uważa, że jest nią
debiutancki album Jamesa Blake’a. Ten 22- letni londyńczyk zwrócił się
na siebie uwagę w 2010 wydając trzy EPki, z których każda pokazała inne
oblicze jego muzyki. Cały udany rok przypieczętował genialnym coverem z
repertuaru Feist – „Limit To Your Love” . Utwór nie spełniający warunków
klasycznego przeboju radiowego, pojawił się na playlistach stacji
radiowych i uplasował się wysoko na europejskich listach sprzedaży. W
dorocznym sondażu BBC na najbardziej obiecujących artystów kolejnego
roku, muzyk i producent zajął drugie miejsce. Popularność Blake’a i
medialna wrzawa wytworzona przez oczekiwanie na debiut bardzo
kontrastowała ze skromną naturą artysty i tworzoną przez niego muzyką.
Wyciszone, akustyczne brzmienie połączone z delikatną pulsacją basu i
oszczędną elektroniką doczekało się nawet swojej nazwy – post-dubstep.
Choć na muzyce się nie kończy, bo najważniejszy w wypadku Blake’a
pozostaje soulowy wokal stawiający artystę w szeregu tuż obok Jamiego
Lidella.

Polecane

Share This