fot. mat. pras.
Kiedy artyści mający już pewien staż na scenie słyszą pytania o to, czy dziś łatwiej się wybić niż w czasach, gdy oni zaczynali, ich odpowiedzi są różne. Jedni podkreślają, że w czasach powszechnego dostępu do internetu i platform streamingowych dziś można dotrzeć ze swoją muzyką praktycznie wszędzie. Inni zwracają jednak uwagę na to, że aktualnie twórców jest tak dużo, że trudno wyłowić muzyki coś wartościowego. Aby zwrócić na siebie uwagę, cały czas trzeba pokazać, że ma się to „coś”. Ale owo „coś” nigdy nie zostało i nie zostanie zdefiniowane. Jak latach dwudziestych XXI wieku promować siebie i swoją twórczość? Malik ma jedną prostą radę (choć w sumie niekoniecznie prostą).
– Kreatywnym być. Żyjemy w czasach, gdzie podzielność uwagi to max 7 sekund i kwestia tego, żeby zrobić „post”, który sprawi, że osoba scrollująca będzie chciała obejrzeć cały albo cofnie, żeby obejrzeć jeszcze raz. W takich kategoriach tworzyć kontent/muzykę – radzi artysta.
U Malika ta strategia działa. Po wydaniu „Adwokata Diabła” artysta jest najchętniej słuchanym polskim raperem na Spotify.
