foto: mat. pras.
Przy okazji ubiegłotygodniowej wizyty na wrocławskim Hip-Hop Festiwalu Kali udzielił Woytazzowi wywiadu, w którym wspomniał m.in., że zaczynając solową karierę musiał sprzedać mieszkanie, aby móc finansować swoją działalność muzyczną. Artysta opowiedział także o zaletach niezależności artystycznej, a także wskazał różnice i podobieństwa między muzyką pop a newschoolowym rapem, zdradzając przy tym, że sam szykuje nowoczesny projekt. – To będzie jedyny raz, kiedy zrobię coś, czego ludzie aktualnie chcą słuchać – zapowiada Kali.
– Chcę pokazać twórcom, którzy nie upychają przekazu w newschool, że to się da zrobić, że newschool niekoniecznie musi być takim trochę głupim tworem, że też można upchać wartości – mówi Kali podając jako przykład twórczość Palucha. – Pomimo tego, że robi mocny newschool od lat, jest to bardzo wartościowa muzyka i ludzie mogą wynieść z niej coś wartościowego – komplementuje kolegę Kali. Artysta wskazuje także drugi biegun nowej szkoły. – Jest też masa chłamu, masa gnojków. Nie chcę nikogo obrażać, ale jest kilku gówniarzy, którzy są irytujący, no i trzeba by z nimi zrobić delikatny porządek, co też będę chciał delikatnie zrobić. Będzie kilka tracków, którym chcę utrzeć nosa gnojkom, którym się za dużo wydaje – deklaruje.
