fot. mat. pras.
Na przestrzeni kilkunastu miesięcy Nicki Minaj doznała kilku istotnych porażek zawodowych. Gwiazda nie kryła rozczarowania odbiorem swojej płyty „Queen”. Raperka miała za złe światu, że album, w który włożyła całe swoje serce, nie zadebiutował na szczycie zestawienia Billboardu, ustępując miejsca „Astroworld” Travisa Scotta. Kolejnym po Travisie problemem Nicki stała się Cardi B. Artystki się nie lubią, dla Nicki problemem stało się to, że Cardi odebrała jej tron status najpopularniejszej raperki. Na domiar złego Nicki musiała odwołać trasę, w którą miała ruszyć wspólnie z Future’em ze względu na kiepską sprzedaż biletów.
Kariera Nicki znalazła się na zakręcie. Minaj oczywiście nadal jest jedną z największych gwiazd amerykańskiego rapu, ale jeśli ktoś przyzwyczaił się do tronu, samo bycie w czołówce z pewnością go nie satysfakcjonuje. Być może artystka czuje, że jej czas powoli dobiega końca i dlatego poinformowała, że kończy karierę.
– Zdecydowałam się przejść na emeryturę i założyć własną rodzinę. Wiem, że jesteście teraz szczęśliwi – napisała na Twitterze Nicki, zapewniając, że kocha swoich słuchaczy i prosząc, by nadal ją wspierali.
Oczywiście show-biznes zna niezliczoną ilość podobnych deklaracji, które później nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Czy w przypadku Nicki będzie podobnie?
I’ve decided to retire & have my family. I know you guys are happy now. To my fans, keep reppin me, do it til da death of me, ❌ in the box- cuz ain’t nobody checkin me. ✅ Love you for LIFE 😘♥️🦄
— Mrs. Petty (@NICKIMINAJ) September 5, 2019
