Oni odeszli w 2015 roku: Coleman, King, Sean Price i inni

Wspominamy tych, którzy zmarli w ostatnich miesiącach.


2015.11.03

opublikował:

Oni odeszli w 2015 roku: Coleman, King, Sean Price i inni

Ornette Coleman

Coleman zmarł w wieku 85 lat. Przyczyną śmierci był atak serca. Saksofonista stał się legendą za życia za sprawą swojego innowacyjnego, wirtuozerskiego stylu gry na instrumencie. Prawdziwym kultem otoczony został jego krążek z 1960 roku, „Free Jazz”, jeden z pionierskich dla rozwoju tytułowego gatunku. Eksperymentalność tamtego krążka polegała na tym, że w każdym z kanałów grały dwa różne kwartety. Oznaczało to, że słuchacz mógł w tym samym czasie słuchać dwóch różnych bandów.





BB King



Gitarzysta, którego początki kariery datuje się na przełom lat 40. i 50., koncertował do niemalże ostatnich lat swojego życia. Dopiero postępująca cukrzyca sprawiła, że ostatecznie musiał wycofać się z działalności scenicznej. Zmarł w wieku 89 lat w Las Vegas. Trudno wskazać jeden moment w jego twórczości, którym wpisał się do historii muzyki. Czy będzie to pierwsza nagroda Grammy za „The Thrill Is Gone”? A może pierwszy przebój, „Three O’Clock Blues”? A może pamiętna podróż autostopem do Memphis w 1947 roku, od której wszystko się zaczęło – nie tylko kariera Kinga, ale też obecność bluesa w mainstreamie?

ASAP Yams

Jeden z założycieli kolektywu ASAP Mob zmarł w styczniu 2015 roku. Ciało 26-latka znaleziono wjego  mieszkaniu na Brooklynie. Przyczyną śmierci było przedawkowanie leków. Informacja ta poruszyła środowisko hip-hopowe. Nic dziwnego. Choć Yams nie był wybitnym raperem, bez wątpienia przyczynił się – jako organizator, producent, menedżer – do zbudowania marki ASAP Mob na światowym rynku tak muzycznym, jak i modowym.

 

Sean Price

Zmarły w wieku 43 lat Sean Price był jedną z bardziej wpływowych postaci nowojorskiego podziemia. Jako członek kolektywu Boot Camp Clik przyczynił się do zbudowania charakterystycznego brzmienia tej ekipy w latach 90., zaś jako solowy raper – na płytach takich jak „Jesus Price Supastar” – nieustannie inspirował pokolenia młodszych MCs, którzy cenili u niego bezkompromisowy, zdecydowany styl oraz celne, trafiające w punkt wersy.

Chris Squire

 

67-letni Squire był współzałożycielem i wieloletnim basistą klasyków prog-rocka, Yes. Jako jedyny muzyk spośród grupy wystąpił na wszystkich studyjnych krążkach grupy (a było ich dwadzieścia jeden) wydanych w latach 1969-2014. Jego melodyjne, wyszukane, a zarazem bardzo wyraziste brzmienie inspirowało kolejne generacje basistów. Zmarł po walce z białaczką.

James Horner

61-letni hollywoodzki kompozytor zmarł w wypadku lotniczym w pobliżu Santa Barbara. Jako autor ścieżek dźwiękowych zapisał się w historii przede wszystkim takimi klasykami jak „Braveheart”, „Titanic” czy „Pole marzeń”. Zdobył też dwa Oscary – jeden z nich za niezapomniany motyw przewodni z „Titanica”, „My Heart Will Go On”.





The Last Mr. Bigg

Raper z Alabamy zmarł we śnie. Z czego możecie go kojarzyć? Trzeba tu wskazać dwa występy. Po pierwsze, „Poppin` My Collar”, hit Three 6 Mafii (2006), w którym pojawił się gościnnie. Po drugie, film dokumentalny „Number One With A Bullet” (2010), w którym opowiadał o roli broni i przemocy na rynku hip-hopowym. Sam Bigg wiedział coś na ten temat z autopsji. Swojego czasu został dwukrotnie postrzelony w głowę, przez co stracił oko, które zastąpiono mu sztucznym, diamentowym. Stąd też inna ksywka rapera: „Diamond Eye”.

Lesley Gore

Wokalistka zmarła w wieku 68 lat po walce z rakiem. Jako nastolatka została odkryta przez Quinceya Jonesa, po czym trafiła do wytwórni Mercury Records. To tam wydała swoje największe przeboje, w tym m.in. słynne „It`s My Party” (1963). Na rynek powróciła po trzydziestu latach milczenia w 2005 roku, wydając album „Ever Since”. Warto zaznaczyć, że jej kariera – choć głównie muzyczna – obejmowała też kilka występów filmowych. W latach 60. pojawiła się w kilku odcinkach serialu „Batman”, gdzie wcieliła się w pomocnicę Catwoman.

Mike Porcaro

Porcaro był basistą znanym przede wszystkim z działalności w zespole Toto, choć jego wpływy można odnaleźć także np. u In Flames (Peter Iwers przyznaje się do inspiracji grą Porcaro). Do zespołu dołączył w 1982 roku, tuż po tym, jak zespół zamknął sesję nagraniową do płyty „Toto IV”. Kapelę opuścił oficjalnie w 2007 roku, podając jako przyczynę chorobę Lou Gehriga. Zmarł we śnie w marcu 2015 roku. Miał 59 lat.

Ben E. King

„Stand By Me” to bodaj największy klasyk w dorobku Bena E. Kinga, choć trzeba zaznaczyć, że wokalista w swojej wieloletniej, trwającej od lat 50. karierze zaśpiewał także kilka innych godnych wspomnienia utworów. Nie chodzi tu tylko o numery solowe jak np. „Spanish Harlem”, ale także te napisane wspólnie z zespołem The Drifters – „Save The last Dance For Me”, „There Goes My Baby” i „This Magic Moment”. Zmarł w wieku 76 lat.

Polecane

Share This