fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Każdego roku w sezonie wakacyjnym, ale też w okresie jarmarków bożonarodzeniowych w sieci pojawiają się zdjęcia tzw. paragonów grozy. Polacy są przerażeni szybującym wzrostem cen i dają temu upust, pomstując na nie w mediach społecznościowych. Podobnie zrobiła Maryla Rodowicz, która była przerażona kwotą na paragonie z marketu. Zaczęło się niewinnie – artystka pojechała do Carrefoura po bagietki, skończyło na kwocie 1254 zł do zapłacenia przy kasie. Zresztą… przeczytajcie sami.
– Pojechałam do Carrefoura, żeby sobie kupić chrupiącą bagietkę. A w Carrefourze to i to, i tamto, i do kasy. Pani pyta…kartą, jak zwykle? Ja na to… a nie gotówką (taka byłam z siebie zadowolona, że mam gotówkę). pani mówi… 1254 zł. Otwieram portfel, myślę, chyba przesadziłam, nie mam chyba takiej gotówki. I od razu druga myśl… kartę zostawiłam w innej torebce. No fajnie. Ale obciach, kolejka do kasy coraz dłuższa. Pani mówi… niech pani daje tę kasę, będziemy liczyć. Liczymy, liczymy i wiecie co? Miałam dokładnie 1254 zł. Jakieś czary? Co myślicie? – napisała gwiazda.
No właśnie… co myślicie?
