fot. Dawid Ziemba
W niedzielę w Paryżu odbył się eurowizyjny konkurs dla młodych wokalistek i wokalistów. Reprezentująca Polskę Sara James wyśpiewała w nim drugie miejsce, ustępując zwyciężczyni zaledwie sześcioma punktami. Mimo iż konkurs ma w nazwie „junior”, to rywalizacja jest w nim poważna i prowadzi do nieprzyjemności.
Tegoroczną edycję zmagań wygrała Ormianka Maléna, wykonująca piosenkę „Qami Qami”. W przeciwieństwie do „dorosłej” Eurowizji w konkursie można było głosować na reprezentantów swojego kraju, więc mama wokalistki Anna Manucharyan zachęcała do oddawania głosów na jej córkę oraz na reprezentantów innych krajów, jednocześnie odradzając głosowanie na bezpośrednich konkurentów
– Pierwszy głos oddajcie na Armenię, a następnie wybierzcie dwa kolejne kraje – niemile widziane jest głosowanie na Polskę, Francję oraz Rosję, bo to główni faworyci. Powodzenia – zachęcała mama zwyciężczyni.
W sieci wybuchła prawdziwa burza. Tysiące fanów Eurowizji oskarżają w mediach społecznościowych Ormiankę o złamanie zasad fair play. Zachęcanie do popierania jednych wykonawców swoją drogą, ale zniechęcanie do głosowania na innych wydaje się już nieuczciwe.
