fot. mat. pras.
Britney Spears ponownie jest na nagłówkach mediów na całym świecie. Wokalistka walczy o to, by po 13 latach uwolnić się spod kurateli ojca, który zarządza jej majątkiem, karierą, a także jak wielokrotnie okazywało się na przestrzeni ostatniej dekady, także życiem prywatnym.
W mijającym tygodniu na profilu Britney pojawiło się zdjęcie, na którym wokalistka pozuje nago w swojej łazience. Artystka pokazała plecy i ramiona, a fani dostrzegli istotny szczegół – z jej karku zniknął tatuaż – napis „leczenie” w języku hebrajskim. Fani zauważyli tę zmianę i wytknęli jej ją w komentarzach. Co na to Spears?
– OK, usunęłam tatuaż z karku, bo chciałam zobaczyć, jak bym bez niego wyglądała i w takim wydaniu lubię siebie bardziej. Więc jeśli rozmawiacie za moimi plecami, śmiało możecie pocałować mnie w tyłek – odpowiedziała artystka, budząc jak zwykle w przypadku jej profilu pytania o to, czy to faktycznie wokalistka zostawiła ten komentarz, czy może był to jej ojciec lub ktoś, kto w jego imieniu może zarządzać profilem artystki na Instagramie.
Warto podkreślić, że niespełna miesiąc temu wokalistka eksponowała ten tatuaż, przyznając, że jest jej ulubionym, i paradoksalnie przez miejsce, na którym go zrobiła, nigdy go nie widać.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
