Donatan wbija szpilę TVP. Oszczędzili na nim, zamiast podbić Europę?

Producent nazywa reprezentantów Polski "kaskaderami".


2024.05.08

opublikował:

Donatan wbija szpilę TVP. Oszczędzili na nim, zamiast podbić Europę?

Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji nie ułożył się po myśli reprezentantki Polski. Luna zakończyła zmagania już w półfinale i nie zobaczymy jej w sobotnim koncercie głównym.

Reprezentanci Polski od lat walczą o dobry wynik w konkursie. Kiedy w 1994 r. debiutowaliśmy na Eurowizji, Edyta Górniak zajęła z piosenką „To nie ja” drugie miejsce. Niestety, później nie zbliżyliśmy się nawet do tego wyniku. W 2003 r. Ich Troje było na siódmym miejscu, w 2016 r. Michał Szpak był ósmy i na tym kończą się nasze przygody z czołową dziesiątką.

Po beznadziejnych występach w latach 2005-2011 w 2012 i 2013 r. Polska nie startowała w Konkursie Piosenki Eurowizji. W 2014 r. wróciliśmy do gry, a miano reprezentowania kraju przypadło Donatanowi i Cleo. Ich „My Słowianie – We Are Slavic” spodobało się publiczności, ale jurorom już niespecjalnie, co przełożyło się na „zaledwie” 14. pozycję. Donatan jest przekonany, że gdyby ponownie pojechał na Eurowizję, zrobiłby show, który organizatorzy i widzowie zapamiętaliby na długo. Producent złożył już nawet Telewizji Polskiej propozycję, ale została odrzucona ze względu na zbyt wysokie koszty. Co na to Donatan? Artysta wyznaje zasadę, że lepiej zapłacić raz, a dobrze, zamiast delegować każdego roku wykonawców, którzy przywożą wyniki poniżej oczekiwań.

Chcecie spektakularnych występów i sukcesów na Eurowizji? „My wiemy jak”. Kilka lat temu odbyła się nieoficjalna rozmowa z decydentami na ten temat, podałem kwotę, która by mnie interesowała, to przysiedli i powiedzieli, że tyle nie mają.

Gdyby tak przez lata poskładać wszystkie wydatki na każdego kaskadera, który bierze udział i nie przechodzi dalej, to czy nie lepiej dać te parę baniek staremu misiowi, który zna się na miodzie? – zastanawia się Donatan.

Czy w przyszłym roku TVP zainwestuje w „starego misia”? Zobaczymy.

Polecane

Share This