Po wydaniu książki “Za drinem drin, za kreską kreska. Perypetie hip-hopowej wytwórni RRX” szybko głos zabrał 600 V, który napisał:
– Dochodzą mnie głosy, że pan Krzysztof Kozak w swojej książce opisuje sytuację, jakoby Tomasz Chada „naliczył” mnie przed laty na kwotę XX tysięcy, którą potem podobno w moim imieniu wręczył Tomkowi. Totalny nonsens. Nieprawda. Pan Krzystrof Kozak był mi winny pieniądze za produkcje, które wydawał. W pewnym momencie stał się niewypłacalny i chyba w ten sposób próbował zredukować swoje zobowiązania wobec mnie. Poszukując sensacji teraz powtarza te bajki, w dziwnym świetle stawiając zarówno moją osobę jak i osobę nieżyjącego Tomka. Chada faktycznie kiedyś chciał ode mnie zadośćuczynienia finansowego za błąd w jego miksie. Po serii rozmów jednak wszystko rozeszło się po kościach i nie doszło do żadnych rozliczeń. Potem Tomek opuścił Warszawę i spotkaliśmy się już dopiero, gdy odbierałem złotą płytę za mixtape Prosto. Pojawił się, podszedł do mnie i przeprosił za tamte pomysły, podaliśmy sobie rękę i więcej go już nie widziałem. W każdym razie żadne pieniądze nie zostały Tomkowi przekazane ani przeze mnie ani kogokolwiek w moim imieniu. Niech Tomasz spoczywa w pokoju. Uważam, że naginanie rzeczywistości i tworzenie podobnych mitów, szczególnie o osobach nieżyjących jest nieeleganckie. Pan Kozak nauczył się chyba na przykładnie filmu „Jesteś Bogiem”, że można bez konsekwencji zmyślać historie i publikować je jako prawdziwe.
Wkrótce potem film na temat książki Kozaka opublikował Rychu Peja.
Pamiętacie fragmenty wiadomości głosowych nagranych Rychowi przez KNT, które wykorzystano w „Być nie mieć 2” na płycie Ski Składu? Peja kwestionuje przytaczaną przez Kozaka historię, jakoby miały one zostać nagrane jeszcze w 2001 roku, miesiąc po premierze „Na legalu?”.
– Zadzwoniłeś do mnie wiosną 2002 roku, kiedy to już wszystkie wywiady na temat tej płyty, w tym również na temat byłych wydawców i frajerów, zostały popełnione. Puściłeś to w niepamięć naj***any i zadzwoniłeś. Gratulowałeś mi płyty, na której jest wers „Kozak frajer”, a potem spiąłeś się o akapit w jakimś wywiadzie „Moi byli wydawcy to frajerzy”. Nooo, Krzychu, trochę niefajnie – mówi Peja, po czym zarzuca KNT „dorobienie historii”.
Rychu przypomina Kozanostrze, że kiedy ten walczył w sądzie z twórcami „Jesteś Bogiem”, to właśnie Peja znalazł mu prawnika, który pomógł Kozakowi w sporze.– Walczyliśmy w sądzie o twoje dobre imię, że nie jesteś takim fifarafa gangsterem, a przeleciałem parę akapitów i ty jesteś Suge Knight do kwadratu, do potęgi entej. I za te ch*je w du*ę, że cały Poznań możesz wyr***ać – uwierz mi Krzychu, ja to mocno hamowałem, hamowałem poznańską koalicję, żeby cię nie rozjechali walcem, bo mogłaby ci się stać naprawdę duża niespodzianka – mówi Peja.
– U mnie nie ma złej krwi, nie ma złości. Tylko nie pie**ol, przestać gadać farmazony – apeluje do Kozaka.
Dziś natomiast, krótkie oświadczenie video zatytułowane “Trzymam ciśnienie” na YouTube zamieścił Krzysztof Kozak:
– Nieścisłości jeśli takie są, wynikają tylko i wyłącznie z mojej interpretacji pewnych faktów. Ta książka przedstawia moją historię. Osoby, które się wypowiadają na temat książki, po prostu jej nie zrozumiały. Nie przeczytały jej od początku do końca. To jest historia widziana z mojej perspektywy, która dla mnie zmieniła wszystko. Bo wycofałem się z wydawnictwa. Ci, którzy przeczytają książkę, na pewno poczują klimat tamtych lat (…) Historia Tomka Chady i sytuacji, która się wydarzyła jest prawdziwa. I pokazuje go w takim świetle jakim był człowiekiem. Oczywiście po latach się spotykaliśmy. Nie chcę się z nikim kłócić, ale to jest moja perspektywa. Sylwetka Tomka jest przedstawiona jako osoby, która była prawdziwa. I taka sytuacja, którą opisem miała miejsce. Może w różnych perspektyw jest inaczej interpretowana. I to wcale nie oznacza, że potem z Tomkiem się nie dogadywaliśmy. Absolutnie nie chciałem tutaj nikomu dokuczyć – mówi Krzysztof Kozak.
W dalszej części wypowiedzi, Kozak, odpowiada także Rychowi Peji.