Choć brytyjska formacja Manic Street Preachers, sprzedała miliony płyt na całym świecie, twierdzi, że na rynku Amerykańskim nie mieliby szans. – Już raz próbowaliśmy. Było to w czasach, gdy wszyscy w Stanach słuchali muzyki grunge`owej i wyglądali jak wyciągnięci ze śmietnika. Nie wiem czego się wtedy spodziewaliśmy – wspomina basista Nicky Wire.
Formacja w 1994 roku dostała szansę zagrania wielkiej trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych, jednak występy zostały odwołane z powodu nagłego zaginięcia gitarzysty Richey`a Edwardsa, który nigdy nie powrócił. W ubiegłym roku został oficjalnie uznany za zmarłego.