Polski akcent jubileuszu 50-lecia The Rolling Stones

Już jesienią ukażą się wydawnictwa upamiętniające koncert The Rolling Stones w Warszawie w kwietniu 1967 roku. Był to pierwszy i ostatni raz, kiedy zespół wystąpił w kraju komunistycznym.


2012.09.14

opublikował:

Polski akcent jubileuszu 50-lecia The Rolling Stones

Liczba tych, którzy idą dziś w zaparte, że widzieli ten koncert w Sali Kongresowej kilkukrotnie przekracza jej pojemność. Wizyta The Rolling Stones w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej szybko stała się wydarzeniem niemal mitycznym – także dla samych muzyków, którzy po powrocie zza niesławnej „żelaznej kurtyny” ochoczo opowiadali w angielskich mediach barwne historie z pobytu w Polsce.

Stonesi, jak głosi legenda, za występ otrzymali zapłatę w postaci wysłanego do Londynu wagonu polskiej wódki, od początku wizyty byli przekonani, że są w Moskwie, a Mick Jagger zjadł rzucone na scenę jemu zgodnie z ówczesną polską gościnnością kwiaty. Na Okęciu przetrzymano przestraszonych muzyków dopóki nie przetrzepano im wszystkich walizek i nie wyciśnięto z tubek pasty do zębów w poszukiwaniu narkotyków – czyli czegoś, o czym ówcześni polscy celnicy nawet nie wiedzieli jak to może wyglądać. Po dotarciu do Hotelu Europejskiego i imprezie w klubie „Kamieniołomy” Stonesi do pokojów wrócili na czworakach, by na drugi dzień na zawsze odmienić na deskach Sali Kongresowej muzyczną świadomość polskiej młodzieży. Ile prawdy w legendzie, wyjaśnią książki Marcina Sitko i Marcina Jacobsona.

Bo nie można dobrze zrozumieć skali tego wydarzenia, jakim był przylot Stonesów w 1967 roku do Polski,  nie zdając sobie sprawy z tego, jak wyglądał wtedy otaczający nas świat – na scenie politycznej rządził i dzielił Władysław Gomułka,  spragniona kontaktu z rockiem młodzież ustawiała się w kolejkach po zakup rodzimej produkcji pocztówek dźwiękowych (jedną z nich, z piosenką Steviego Wondera zdobił… grzyb prawdziwek), a prawdziwą zachodnią płytę winylową miał ten, kto zechciał wydać całe miesięczne wynagrodzenie na przywieziony zza granicy przez stołeczną stewardessę lub trójmiejskiego marynarza longplay, który z dumą można było odtworzyć na domowej prywatce.

I to właśnie w tej siermiężnej rzeczywistości zjawiają się kolorowi jak papugi Stonesi – rozpoczynając dwudniowy pobyt, o którym już od dnia ich wylotu zaczęły krążyć legendy.

Pobyt The Rolling Stones w Warszawie wspominać będą książki – Marcina Jacobsona (album fotograficzny z niepublikowanymi fotografiami z kwietnia 1967 roku i wspomnieniami tych, którzy Stonesów wtedy widzieli na żywo), a także Marcina Sitko „The Rolling Stones za żelazną kurtyną. Warszawa 1967”, opisująca nie tylko cały pobyt Stonesów w Polsce, ale i przedstawiająca ówczesną rzeczywistość, w której Polacy na co dzień tkwili, a w której na dwa dni zjawili się kolorowi jak papugi muzycy The Rolling Stones. Obie pozycje – dla fanów Stonesów, szczególnie tych nad Wisłą (choć angielskie wersje obu pozycji, także zostaną wydane), obowiązkowe!

Polecane

Share This