Ryszard Rynkowski opowiedział przed naszą kamerą o tym, jak w latach 70-tych wygladał festiwal Opolski. „Nie było to show telewizyjne, ale prawdziwy festiwal (…) To było wielkie rodzinne spotkanie muzyków, którzy na co dzień się nie widywali (…) Dużo pito, dużo się rozmawiało i dużo powstawało tam pomysłów” – wspomina artysta.
„Ranga festiwalu chyba spadła. Wszystko odbywa się tam w biegu. W zeszłym roku, zamiast trzech dni spędziłem tak sześć godzin (…) To wszystko chyba powoduje, że nasze środowisko zaczyna się rozmywać” – powiedział muzyk.
