Lekarz Jacksona chciał zatrzeć ślady?

We wtorek w Los Angeles rozpoczęły się przesłuchania w sprawie śmierci Michaela Jacksona.


2011.01.06

opublikował:

Lekarz Jacksona chciał zatrzeć ślady?

Oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci jest dr Conrad Murray, osobisty lekarz Jacksona. Z zeznań świadków wynika, że mężczyzna zwlekał przynajmniej dziesięć minut z wezwaniem pogotowia do umierającego Króla Popu. Co przez ten czas robił? Podobno zacierał ślady, które mogłyby go obciążyć.

Wiele wskazuje bowiem na to, że Murray był kompletnie zdezorientowany, gdy widział umierającego Jacksona. Zdaniem byłego szefa ochrony wokalisty, Faheema Muhameda, lekarz panikował nad nieprzytomnym Jacko, pytając: „Czy jest tu ktoś, kto zna CPR?” [CPR – zabiegi reanimacyjne w przypadku osoby z atakiem serca – przyp. red.] Jego nieznajomość podstawowych zasad pierwszej pomocy miała się także objawić tym, że wykonywał sztuczne oddychanie jedną ręką (zamiast dwoma), i to na dodatek na łóżku (a powinien to robić na twardej powierzchni).

Dr Murray podawał Jacksonowi silne środki przeciwbólowe i uspokajające, m.in. propofol. Po zażyciu go rankiem 25 czerwca 2009 roku Jacko poczuł się źle i w chwilę potem zmarł.


– Wiele zabiegów ze strony dr. Murraya świadczyło o kompletnym porzuceniu norm opieki medycznej – grzmiał we wtorek prokurator David Walgren. Jego zdaniem lekarz najpierw podał Jacksonowi lek uspokajający Valium, a gdy nie dało się już nic więcej zrobić, wezwał ochroniarzy i kazał im usunąć z sypialni Michaela wszystkie leki. Dopiero po 10-20 minutach zadzwonił na pogotowie.

Dr Murray nie przyznaje się do winy.

Polecane

Share This